Euler Hermes, wiodący globalny ubezpieczyciel należności handlowych, zbadał sytuację firm w Polsce pod względem niewypłacalności.
Kluczowe wnioski odnośnie niewypłacalności firm
– W październiku 2019 roku w oficjalnych źródłach (Monitorach Sądowych i Gospodarczych) opublikowano informację o 82 niewypłacalnych polskich firmach wobec 101 w tym samym okresie 2018 roku – spadek o 19% r/r, jednocześnie za cały okres 10 miesięcy br. niewypłacalnych firm w oficjalnych publikacjach było 839, tj. o 2% niż przed rokiem (824 niewypłacalności)
– Liczba niewypłacalności r/r wzrosła w sektorach usług i handlu, niewiele mniejsza była w budownictwie.
– Mniejsza (na razie tylko w minionym miesiącu) była skala problemów z niewypłacalnością firm produkcyjnych i transportowych
– Ponadbranżowy problem sektora spożywczego – liczne niewypłacalności: firm produkujących żywność (7) i ją dystrybuujących (również 7).
– Generalnie handel jest areną kłopotów firm dystrybuujących… wyroby konsumpcyjne (11), a nie inwestycyjne (4), jak np. materiały budowlane
– W budownictwie niewypłacalności przede wszystkim firm wznoszących budynki – to 2/3 (9 z 14) ich liczby w październiku, brak w tym gronie firm wyspecjalizowanych w budowie dróg, natomiast pozostałe (5) firm specjalizuje się w pracach wodno-kanalizacyjnych i elektrycznych
– O ile w handlu kłopoty mają firmy wyspecjalizowane w dobrach FMCG, w tym w żywności, to wśród firm usługowych liczne są przypadki niewypłacalności firm doradztwa biznesowo-finansowo-marketingowego (8) oraz zaangażowanych w procesy inwestycyjne (6)
Niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców
Niewypłacalności obejmują niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców, skutkującą upadłością bądź którąś z form postępowania restrukturyzacyjnego. Paradoks: wysoki poziom konsumpcji nie chroni przed niewypłacalnością firmy handlujące towarami konsumpcyjnymi i je produkującymi (20 niewypłacalności).
W październiku widoczna była skala problemów producentów żywności (głównie związanych z hodowlą i przetwórstwem mięsa) oraz firm nią handlujących (najczęściej dostarczających owoce i warzywa oraz zboża). Do 14 firm z tego grona dołączyły także firmy produkujące oraz handlujące wyrobami tekstylnymi i obuwiem.
Jak mówi Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka: „Łącznie aż ¼ spośród niewypłacalnych w październiku firm specjalizowała się w produkcji bądź dostarczaniu towarów konsumpcyjnych pierwszej potrzeby – wydawałoby się więc, iż konsumpcja hamuje…. Co przecież nie jest prawdą. Na wzroście konsumpcji zyskują więc konsumenci (oraz budżet w postaci podatków pośrednich), ale już nie wszystkie, a nawet całkiem spore grono firm wyspecjalizowanych w produktach pierwszej potrzeby. Skala popytu nie jest więc gwarancją sukcesu finansowego firm.”
Niewypłacalność w budownictwie
Budownictwo – na horyzoncie spowolnienie inwestycji infrastrukturalnych czy kubaturowych ale wciąż największym problemem kwestia niskiej rentowności. Jeśli w statystyce niewypłacalności sektora budowlanego aż 2/3 stanowią firmy wznoszące budynki, to nie dlatego, iż już, aktualnie spada kubaturowa produkcja budowlano-montażowa. Inwestycje mieszkaniowe, użyteczności publicznej (samorządy – największy inwestor w Polsce) miały się dotychczas dobrze a popyt na mieszkania winduje ich ceny oraz pozwala sprzedawać przysłowiowe „dziury w ziemi”. Podobnie inwestycje handlowe czy powierzchni biurowych i magazynowych. Wskazuje to więc na inną, nie popytową bieżącą przyczynę kłopotów ich wykonawców – kwestia niskiej rentowności na skutek wzrostu cen materiałów oraz robocizny jest problemem nie tylko wykonawców infrastrukturalnych, ale wszystkich firm budowlanych.
Tym niemniej perspektywy sektora – i powoli rzeczywistość nie są dobre także w kwestii popytu na jego usługi. Największy inwestor – jednostki samorządu terytorialnego wskutek splotu różnych czynników, w tym zmian w prawie (z jednej strony kwestie spadku przychodów a z drugiej dodatkowych kosztów – zadań) i wzrostu cen energii i mediów będą ograniczać inwestycje lub planują to czynić w najbliższej przyszłości. Deklaruje to w upublicznianych badaniach już 1/3 samorządów. Na to nakłada się oczywiście w miarę bliski koniec obecnej perspektywy budżetowej UE. Stąd może zaskakiwać obecne, antycypujące już niejako te trendy spowolnienie w tempie sprzedaży budowlano-montażowej: spadła ona w październiku o 4% r/r, i był to najsłabszy wynik od początku 2017 roku.
Koniunktura w branży uderza także we współpracujące firmy – w pierwszej kolejności w firmy usługowe obsługujące budownictwo od strony projektowo-inżynierskiej, nadzorujące procesy inwestycyjne etc. Rosnąca powoli skala ich niewypłacalności jest dodatkową sugestią, iż koniunktura w branży budowlanej nie będzie się już poprawiać, ale raczej odwrotnie – jest w trendzie spadkowym.